Przejdź do treści

09.12.2020

Pogodowe podsumowanie pierwszego weekendu grudnia

W ostatnich dniach obserwowaliśmy skrajne warunki pogodowe w wielu miejscach Europy. Od 4.12 intensywne opady śniegu przede wszystkim w Alpach, na Bałkanach, Węgrzech Ukrainie i Rosji, a wczoraj 7.12 spektakularna burza z trąbą powietrzną w Trieście (Słowenia) zadają pytanie skąd się to bierze, czy Polska jest zagrożona?

Od pierwszych dni grudnia umacniały się dwa rozległe układy baryczne nad Europą: silny wyż nad Rosją i głęboki niż nad Europą Zachodnią. W tym układzie dochodziło do silnego zasysania powietrza z południa na północ kontynentu. Południkowe strumienie mas powietrza często wiążą się ze intensywnymi zjawiskami, ponieważ doprowadzają do styku skrajnie różnych mas powietrza. Nie inaczej było tym razem.

Silny strumień powietrza znad Afryki i Basenu Morza Śródziemnego uderzył nad obszary chłodniejsze - w Alpy, gdzie, szczególnie po stronie nawietrznej dochodziło do szybkiego wynoszenia wilgotnego i ciepłego powietrza– produkując potężne ilości opadów śniegu. Od zawietrznej strony powietrze takie jest pozbawione części wilgoci, staje cieplejsze i dynamicznie spływa – doprowadzając do powstania fenu – silnego ciepłego wiatru, który w Tatrach nosi nazwę halnego (który również dawał się we znaki zarówno w Sudetach, jak i Karpatach).  

Ciepły Adriatyk (temperatura wody utrzymuje się tam od 15°C do 17°C) stwarza dodatkowo dogodne warunki dla „jesiennych burz”, które w tym rejonie są nadal dość częste (na początku grudnia na północy Adriatyku podobnie do częstotliwości burz nad Polską w połowie września). Połączenie dogodnych termiczno-wilgotnościowych warunków dla wystąpienia burz z dynamicznym rozkładem wiatru w atmosferze przyczyniło się do powstania gwałtownych formacji burzowych, przykładowo – powstała superkomórka burzowa z dużym gradem i trąbą powietrzną. 

W tym wszystkim warunki nad Polską były znacznie mniej skrajne – ale również ciekawe. Ciepły wiatr z południa objął znaczną część południa, zachodu i centrum kraju, podczas gdy nad wschód Polski napływało zdecydowanie chłodniejsze powietrze znad Rosji. Wiejący w górach fen (w Tatrach halny) potocznie nazywany jest „zjadaczem śniegu” – ponieważ jest ciepły i suchy – więc przyczynił się raczej do ubytku pokrywy śnieżnej. W głębi kraju opady były mieszane – przy czym zdarzały się niebezpieczne opady marznącego deszczu – powodującego gołoledź.

Na Kasprowym Wierchu dziś rano grubość pokrywy śnieżnej wyniosła 11 cm, w Dolinie Pięciu Stawów Polskich 3 cm oraz na Hali Gąsienicowej 2 cm. W najbliższych dniach opady śniegu prognozowane są górach. W nocy ze środy na czwartek i w czwartek, spowodują w Tatrach przyrost grubości pokrywy śnieżnej o 3 cm do 7 cm, a w Sudetach o 4 cm.

Śnieg okresami będzie padał także na obszarach nizinnych, szczególnie we wschodniej połowie kraju, ale będą to słabe opady i połączone z opadami deszczu; tak więc na obszarach nizinnych nie ma szans na utrzymanie się pokrywy śnieżnej. Z kolei, prognozowany od piątku, wzrost temperatury powietrza powyżej 0°C oraz nieco większy dopływ promieniowania słonecznego, zmniejszą także grubość pokrywy śnieżnej w górach.